piątek, 9 października 2015

Hej! Tak jak obiecałam dziś pojawią się dwa shoty. Pierwszy shot będzie o czymś czego na internecie jest bardzo mało... Dransy=
Draco + Pansy = Dransy. Ja osobiście jestem OGROMNĄ fanką tego parringu i żałuję, że Draco ożenił się z Astorią, a nie Pansy.
I wydaje mi się, że ulubioną dziewczyną z Hogwartu jak dla mnie była właśnie Pansy Parkinson.  No to nie będę już głupio pieprzyć i zaczynam. :-)



                       Mops i Fretka                           


Wziąłem ślub z Pansy... I przez to zakończyłem przyjaźń z Blaisem Zabinim. Po skończeniu Hogwartu Blaise ożenił się z Pansy. Byli bardzo zakochani. Ja dłuższy czas po  zakończeniu szkoły byłem sam. Przejąłem po rodzicach Malfoy Manor. Nie utrzymywałem kontaktu z Zabinim, Crabbe'm ani Goyle'm. Lecz pewnego razu spotkałem Blaise'a i Pansy na mieście. Pansy wyglądała pięknie. Długie, brązowe włosy opadały jej na łopatki. Jej niegdyś ostre rysy wygładziły się, a subtelny makijaż dodawał jej urody. Była ubrana w dżinsy i lekki, kremowy płaszczyk z wielkimi, czarnymi guzikami. Na nogach miała botki na średnim obcasie. Blaise się nie zmienił. Ciemna skóra, brak włosów i ta sama twarz. Ku memu zdziwieniu nie mieli ze sobą dzieci. Po 5 latach związku? ,, Niemożliwe. "- pomyślałem. Korciło mnie by spytać ale z moich ust wydobyło się tylko głuche:
- Cześć.
Para odwróciła się. Widziałem zaskoczenie na ich twarzy.
Pierwsza odezwała się Pansy.
- Cześć Draco! Tak dawno się nie widzieliśmy! 
Nie wiedziałem co powiedzieć. Jak głupi lustrowałem tylko Pansy wzrokiem, od góry do dołu.
Widząc to Blaise warknął:
- Nie masz na co patrzeć?
Czułem , jak się rumienię . Szybko wymamrotałem pożegnanie i szybko wróciłem do domu.



                                        2 miesiące później
Do mojego domu ktoś zadzwonił. Otworzyłem. W drzwiach stała Pansy. Ale nie ta Pansy sprzed 2 miesięcy. Stała przede mną cała mokra, w cienkiej, białej i jedwabnej koszuli nocnej. Była boso. 
- Boże, co się stało? - prawie krzyknąłem z zaskoczenia lecz szybko się opanowałem jakby Pansy była sarenką, którą łatwo spłoszyć. 
- Mmmmogę wejść? - zapytała drżąc z zimna.
Szybko wpuściłem ją do środka. Posadziłem ją na fotelu przy kominku, wcześniej dając jej ręcznik do wytarcia się. Dałem jej także koc i kubek ciepłej, zielonej herbaty. Wzięła go w obydwie ręce by je rozgrzać. Dopiero teraz zobaczyłem, że cała jest posiniaczona.
- Blaise oskarżył mnie o zdradę. - powiedziała łamiącym się głosem.
Blaise? Ten Blaise z czasów Hogwartu? Ten Blaise, który obsypał Pansy tulipanami? Nie chciało mi się wierzyć. Ale to jak wyglądała Pansy mówiło samo za siebie. 






                                        Zakończenie 

                  pojawi się wieczorem. Pa pa! :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz