piątek, 23 października 2015

Boże, przepraszam! Znowu was zaniedbuję, ale wybaczcie mi. Mam ciągle kartkówki, testy i sprawdziany. Ciągle zakuwam i nawet zapominam o blogu. Dransy już skończyłam więc dziś...


                                      Romione
Obudziłam się niewyspana. Całą noc pisałam sprawozdanie do pracy. Rona nie było już w łóżku. Wstałam i spojrzałam do lustra. Brązowe loki sterczące na wszystkie strony, wory pod czerwonymi oczami. Wyglądałam strasznie. Poszłam do łazienki, odświeżyłam się. Usiadłam przed staromodną toaletką i nałożyłam grubą warstwę podkładu. Przypruszyłam się pudrem, nałożyłam szminkę i cienie. Zrobiłam kreskę na Cleopatrę i udałam się do kuchni. Na stole stała już zimna jajecznica, herbata i tosty z dżemem, a obok leżała karteczka.

                                   Cześć kochanie.
Musiałem dziś wcześniej wyjść. Nie chciałem cię budzić. Odwiozłem już Sarę na peron, wyjechała. Dałem jej Krzywołapka żeby nie była tam samotna. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. Kocham cię,
                              Ron
To nawet dobrze, że Rona dał Sarze kota. Kochany Ron. Usiadła do śniadania. Po mniej więcej 10 minutach, wstała, pozmywała i poszła do garderoby. Ubrała obcisłe dżinsy, turkusowy kardigan i czarne botki na obcasie. Wzięłam kluczyki od samochodu i pojechałam na miasto. Zatrzymałam się w super markecie i kupiłam paluszki rybne, frytki, lemoniadę butelkowaną i gotową surówkę z marchewki. Wychodząc ze sklepu zobaczyłam auto Rona pod budynkiem na przeciw. Włożyłam zakupy do auta i poszłam zobaczyć o co chodzi. Zobaczyłam jak Ron wychodzi ze środka z małym pudełeczkiem. Szybko czmychnęłam do auta by mnie nie rozpoznał. A jeżeli on mnie zdradza? Jeżeli chce się oświadczyć swojej kochance? Co jeżeli zażąda rozwodu? Hermiona bała się. Przekręciła kluczyk w stacyjce i ruszyła. Jak najszybciej musi pojechać do swojej najlepszej przyjaciółki- Luny Lovegood.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz