sobota, 10 października 2015

Hej! Sorry, że tak późno ale byłam cały dzień na shoppingu. :-)


                              Mops i Fretka                            
Pansy wróciła do gotowania. Chciałem jej pomóc, ale mnie odpędziła i kazała siadać.
- Ty mnie ugościłeś, a teraz ja ugoszczę ciebie. W twojej własnej kuchni. - zachichotała.
Nie widziałem już śladu po wczorajszej Pansy. Dzisiejsza lśniła i otaczała ją aura szczęścia i spokoju. I nagle spostrzegłem jedną przeszkodę. Przy moim kuchennym ,, stoliku " stało tylko jedno krzesło. 
- Pansy... Niestety nie mam drugiego krzesła... - powiedziałem cicho.
Pansy odwróciła się z uśmiechem, który nie schodził jej z twarzy.
- Zjem na stojąco. - powiedziała.
Przyniosła na stół bekon i jajka. Nałożyła sobie jedzenia i już chciała odejść, lecz ja byłem szybszy.Złapałem ją w biodrach i posadziłem sobie na kolanach. Na jej twarzy pojawiło się zaskoczenie, lecz potem zostało zastąpione przez wdzięczność. 
- Dzięki. To bardzo miło z twojej strony. - odpowiedziała. 
Nagle zauważyłem rzecz, która całkowicie wszystko zmieniła. Zobaczyłem, że za każdym razem gdy się do mnie po PRZYJACIELSKU uśmiecha ja się rumienię. A ona traktuje mnie jak kumpla. Nic więcej. No ale cóż. Nie mi sądzić o naszych relacjach.  Przez to całe zamieszanie zapomniałem, że Blaise w końcu tu przyjdzie... Niemożliwe, żeby po prostu dał spokój po tym jak pobił swoją żonę, a ona uciekła. Będzie jej szukał. A jedynym miejscem do którego mogła się udać to Malfoy Manor... Teraz już tylko czekać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz