Zaczynamy. Teraz Draco ;-) .
Rozdział 11 ,, Draco"
Obudziłem się z Harrym w jednym łóżku. Leżał obok mnie. Spał. Nago. Ja też byłem nagi. Miałem pustkę w głowie. Co się stało zeszłego wieczoru? Nie wiedziałem. Nagle coś zaczęło mi świtać. Zrobiło mi się niedobrze. Co ja miałem w głowie. Przypomniałem sobie lemoniadę. Pobiegłem do kuchni. Szklanka tam stała. Nie umył jej. Narzuciłem na siebie bluzę i byle jakie spodnie.Pobiegłem do laboratorium na mieście. Dałem próbkę proszku z dna szklanki do analizy. Po około 20-stu minutach dostałem wyniki. Proszek okazał się być pigułką gwałtu. Czułem się brudny. Czułem się inny. Czułem się jednym słowem POTWORNIE. Wybiegłem z laboratorium. Biegłem ile sił w nogach. Nie miałem zamiaru się zatrzymać. Chciałem przywalić temu zboczeńcowi. Nagle mój telefon zawibrował. Pokazało mi się powiadomienie z Magicbook'a ( odpowiednik waszego Fejsa) . Pisało tam :Harry Potter dodał zdjęcie do albumu: Dracuś.
Co? Kliknąłem szybko w powiadomienie. Stanąłem jak wryty. Na ekranie wyświetliło się moje nagie zdjęcie. Spałem. Zrobił mi zdjęcie jak spałem. Szybko usunąłem to zdjęcie zgłaszając wybryk tego idioty moderatorom. Znowu ruszyłem. Wbiegłem do domu. Harry parzył sobie herbatę. Podbiegłem do niego i zacząłem mierzyć w niego różdżką. Odwrócił się a kubek z herbatą upadł mu i roztrzaskał się o kafelki. Rozlana herbata utworzyła malutki strumyczek po środku podłogi.
- Ten kubek kosztował mnie 5 zł. Odkupisz. - powiedziałem szorstko.
- Powaliło cię? Wczoraj wszystko było dobrze.
- Może dlatego, że podałeś mi to..........
Podałem mu wyniki analizy. Patrzył to na mnie, to na kartkę.
Wybałuszył oczy. Popatrzyłem na niego zimno.
- Jesteś chorym zboczeńcem. Wynoś się z mojego domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz