poniedziałek, 27 lipca 2015

Czarodzieje! Jestem!. Dziś skończyłam dopiero mój obóz więc post się pojawi! Przepraszam za moją nieobecność ale będąc na obozie konnym miałam wystarczająco dużo obowiązków. Dzisiejszy ,, shot '' nie będzie taki jak zawsze. Więc jeżeli czytaliście poprzednie rozdziały zapomnijcie o nich na chwilę. Będzie to dwurozdziałowe opowiadanie, jedna mała odrębna historia. Nie będzie to typowe drarry. Zobaczycie co to jest gdy zaczniecie czytać.

        Rozdział 1

Nad ranem w dormitorium Ślizgonów panowała cisza. Wszyscy cicho spali. Nagle z ciszy wyrwał się jeden głos. Otwierające się drzwi. Do dormitorium wbiegł profesor Severus Snape i krzyknął:
- Ubierać szaty! Wszyscy przed wejściem do szkoły! 

Jego głos był podenerwowany. Wszyscy Ślizgoni wyskoczyli z łóżek i w pośpiechu narzucili na siebie szaty. Zbiegli na dół dzikim strumieniem różnokolorowych czupryn i zielonych krawatów. Przed drzwiami stał dyrektor Albus Dumbledore a obok niego zmoknięta, brudna i rozczochrana brązowowłosa osóbka kryjąca się za siwobrodym starcem.
- Uczniowie! Ta istotka niedawno zapukała do wrót Hogwartu. Powiedziała, że nazywa się Katrina Lonelystone. A kto potrzebuje pomocy, pomoc w Hogwarcie dostanie. Została wyrzucona na uboczu. Dziewczynki. Czy w którymś z dormitoriów nie ma wolnego łóżka?
Z tłumu dało się słyszeć głos Luny Lovegood:
- Panie profesorze, wszystkie miejsca w dormitoriach dziewczyna są zajęte. Jest jedno miejsce w dormitorium Slytherinu, ale...
- Ale co panno Lovegood?
- Ale u chłopaków...
- Nie szkodzi. Draco! Gdzie jest Draco? O tu jesteś, chłopcze. Weź Katrinę i pokaż jej łóżko.
Z tłumu szemrającej gawiedzi wyłoniła się najpierw blond czupryna, potem stalowe oczy a na koniec... cała reszta. Draco Malfoy machnął ręką na dziewczynę a ta posłusznie poszła za nim.
- Czysta krew? - zapytała Katrina.
- Tak. A ciebie co to obchodzi? Ty na nią nie wyglądasz.
- Pozwól że się przedstawię. - ton jej głosu zmienił się na zimny. - Katrina Lonleystone. Nie kojarzysz moich rodziców? Roderick i Madeline Lonleystone. Szefowie ministerstwa w latach 81-84.

Draco był zaskoczony ale z honorem to ukrył.
- Acha.
- Pozbieraj gębę z ziemi bo ci ją ktoś przydepcze.
- Jestem Malfoy. Draco Malfoy. Nie masz prawa tak do mnie mówić.
- Oj mam, mam. A co ty sobie myślisz, że tak do mnie mówisz?
- Myślę, że masz ładne oczy. - wyrwało się Draconowi. 
- Co?
- To co słyszałaś. 
Katrina stanęła jak wryta.
- Ty też masz niczego sobie...
Ich usta były coraz bliżej siebie. Oczy
 patrzyły w siebie jakby czytały z otwartych ksiąg. I tak oto Draco Malfoy i Katrina Lonleystone zakochali się w sobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz