Witam was ponownie! No to nadszedł czas na 3 POST W TYM TYGODNIU. Zmobilizowała mnie aktywność, która pokazuje, że aktywność rośnie i rośnie! No to zaczynamy!
Rozdział 3 ,, Z punktu widzenia Draco"
O godzinie 19:00 byłem już w domu. Zmęczony całodzienną pracą, ciężko usiadłem na kanapie. Potrzebowałem chwili wytchnienia. Nagle usłyszałem hałas, dudnienie. Ktoś biegł! Nie zdążyłem się odwrócić. Coś na mnie wskoczyło. Szybko wydobyłem różdżkę już chciałem rzucić zaklęcie, patrzę a tam... Scorpius. Mój mały synek ze stalowymi oczami wpatrzonymi we mnie powiedział:
-Badabum Tssss!
Zaśmiałem się i zaczęliśmy się bawić. Z hallu ( czyt. holu) wyszła Astoria. Wstałem i przytuliliśmy się. Zdawało mi się, że ktoś nas obserwuje. Nie, nie możliwe. Przecież nikogo nie było w domu... Harry!!!! Przecież on tu nocuje. Szybko odwróciłem się i zobaczyłem brązową czuprynę, która szybko schowała się za rogiem. Zdenerwowany prawie pobiegłem do pokoju ,, gościa".
-Harry, co ty odwalasz?!- zapytałem podenerwowany.
- Nic... Czytam.
- Chłopie, widziałem Cię! Byłeś za zakrętem!
- I co?
- I to! Ogarnij swój nos i nie wsadzaj go tam gdzie nie powinieneś, bo ci go ktoś kiedyś przytrzaśnie!
- Dobra, dobra. Nie denerwuj się tak, nerwusie!
Otworzyłem usta by coś jeszcze powiedzieć, ale byłem tak zdenerwowany, że jedyne co mogłem zrobić to wyjście z tego przeklętego pokoju i zatrzaśnięcie drzwi. Wszedłem do kuchni. Scorpius siedział na wyspie kuchennej i patrzył jak Astoria przygotowuje omlety. Nagle Astoria rzuciła miską z ciastem, wzięła Scorpiusa na ręce, zgarnęła kurtkę i bluzę malucha otworzyła drzwi i na pożegnanie krzyknęła:
- Ty świnio! Nic nie powiedziałeś, że jest tu Potter! Żegnam.
I zatrzasnęła drzwi. Byłem załamany. Przygnębiony zabrałem się do sprzątania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz