niedziela, 21 czerwca 2015

Witajcie, witajcie Czarodzieje. Przeraziła was poprzednia historia? Nie? Tak? Mniejsza. :-) Przygotujcie się na najśmieszniejszy rozdział z historii strony. Najśmieszniejszy oczywiście dla mnie. Każdy ma inne poczucie humoru ;-) . No to ,,ziaplasiam du psecytania" xD.


          Rozdział 6 ,, Z punktu widzenia Harry'ego"
Czytaliście poprzedni rozdział? Na pewno tak. Psst! Jeżeli nie koniecznie przeczytajcie, bo jego treść zaważy na tym opowiadaniu. No dobra po co mam ględzić. Chciałem po prostu tego blondynka przestraszyć. Rzuciłem na niego zaklęcie, które sprawiło, że widział to co ja chciałem. Ha ha! Niezłe co? To śmieszniejsze niż żarty Weasley'ów! Ha ha ha! Ale do rzeczy. Mam nadzieję, że po tym zdarzeniu bardziej mnie polubi. Myślę ż...
- Aaaaa! - krzyknąłem przerażony widząc czerwoną twarz Draco o potarganych włosach.
- Idioto! Masz ich wypuścić rozumiesz? Bo jak nie...
Nagle zadzwoniła jego komórka. Odebrał.
- Halo? Astoria? Ale ty byłaś uwiązana do pręta!
- Kretynie, ile razy mam ci powtarzać, żebyś odstawił tą kawę?! Ona ci miesza w mózgu!
- A... ale...
- Zamknij się jak do ciebie mówię! Zostawiam u ciebie Scorpiusa. Ma być w jednym kawałku jak po niego wrócę.
I odłączyła się. Słyszałem całą ich rozmowę. Przyjedzie tu ten mały świrus. Nie będę mógł spędzić z Draconem tego czasu sam na sam.
- Idę po Scorpiusa. Jest już przy drzwiach. Zachowuj się jak człowiek. - powiedział Malfoy i wyszedł. 
Po chwili usłyszałem podskoki. Słyszałem jak Draco i ten mały robokop grają na xBox'sie. To ja powinienem być na miejscu tego bachora. To ja...
- Harry!
Usłyszałem głos. Nie był to JEGO głos. Był to głos kobiety. Powoli wyjrzałem zza drzwi. Scorpius siedział na fotelu,  a Draco trzymał otwarte drzwi. Stała w nich... Hermiona.
- Harry! Czemu nie odpisałeś na mój list? 
- Nie dostałem go.
Hermiona wparowała do domu i wbiegła do mojego pokoju. Na parapecie po drugiej stronie szyby leżała sowa. Widać było, że wiele razy próbowała ,, przejść" przez szybę.
- Harry...
- Przepraszam! Byłem zajęty! Szukałem pracy! - krzyknąłem. Oczywiście skłamałem.
- On wcale nie szukał pracy! Przywiązał moją rodzinę do pręta i goły rzucił się na mnie! - wtrącił rozhisterysowany Draco.
- Cooooo? - zapytała Hermiona prawie krzycząc.
- Ja nic. To był żart! Na prawdę!
- Żartem jesteś ty, Harry. Pa. - powiedziała Hermiona i wyszła.
Draco pokręcił z politowaniem głową, zamknął drzwi i wrócił do grania na xBox'sie z synem. Byłem załamany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz