czwartek, 25 czerwca 2015

!!!!!!!!!! Krótka i ważna informacja !!!!!!!!!!
Przez CAŁE wakacje nie będzie mnie w domu. PS. 117 wyświetleń. :-))))) A ponieważ aktywność jest jak z tąd do Afryki ( jak dla mnie) na wakacje biorę komputer. Specjalnie dla was Czarodzieje! Będę pisała posty, lecz rzadziej z powodu jak już mówiłam, tego że u babci będę jeździć konno. Post będzie pojawiał się może co 2 dni. W razie mojej dłuższej nieobecności na blogu napiszę np. ,, Teraz nie będzie mnie przez ... dni, z powodu ...". Ostatnio nie napisałam, za co bardzo was przepraszam ale nie miałam neta ;-). Muszę kończyć Czarodzieje bo idę na zakończenie roku. Średnia 4.9, świadectwo z paskiem. :-D Teraz pozostaje wybrać gimnazjum... Chyba do społecznego. Żegnam się z wami serdecznym Ecsperiamus'em.  xDDDDDDDD Pa pa :-* <3
Od razu bardzo was przepraszam! Wiem, wiem. Nie było postów. Ale są 3 powody. 
1. Miałam komers. :-D
2. Nie miałam neta.
3. Zdechł mi wąż. [*]
Od razu polecam dla Facebook'owiczów stronę na FB, która nazywa się ,, Draco Malfoy- książe Slytherinu". Super posty, ekstra adminki. Polecam ;-) .


Ale już jestem i postaram się pisać więcej postów. No to możemy zaczynać? <3


    Rozdział 7 ,, Draco"
Harry naprawdę namieszał w moim życiu. Lecz przez te wszystkie kłótnie zacząłem dostrzegać to, że jest naprawdę przystojny. Co? Co ja gadam? Zachowuję się jak kompletny gej... Boże... Więc mój tata i Astoria... Mama.... To wszystko był żart? To jakaś porażka. Scorpius zasnął przy grze. Porwałem telefon i wykręciłem numer do ojca.
- Halo? - odpowiedział mi zaspany głos taty.
- Tato, gdzie byłeś dzisiaj?
- Ty głupku dzwonisz do mnie o 23 i pytasz gdzie byłem??? Dla twojej wiadomości zabrałem twoją matkę do muzeum Powstania Czarodziejskiego. I nic więcej.
- Nie wydarzyło się nic dziwnego?
- Nie. Idę spać. Jeszcze raz do mnie zadzwonisz o takiej godzinie to... 
I odłączył się. Rzuciłem telefonem. Byłem zły jak nigdy dotąd. Chciałem przywalić temu okularnikowi prosto w tą jego zakłamaną jadaczkę. Nagle usłyszałem krzyk. Dobiegał z parku, który znajdował się naprzeciw  mojego apartamentu. Narzuciłem skórzaną kurtkę i wybiegłem na parking. Rozejrzałem się. Pomiędzy drzewami coś mignęło. Coś białego. Podszedłem do tego miejsca wolno. Chciałem wyjąć różdżkę. Przeszukałem wszystkie kieszenie. Cholera! Została przy kominku! Chciałem zawrócić, ale coś usłyszałem. Odwróciłem się . Nic tam nie było. Po chwili stanąłem tak jak poprzednio. I nie uwierzycie co przed sobą sobą zobaczyłem. Była to dusza. Ale nie czyjaś dusza. DUSZA LORDA VOLDEMORTA. Zacząłem się cofać. On miał duszę? Zadawałem sobie to pytanie w myślach. Podleciał do mnie.
- Draco. Aleś ty się przystojny zrobił. Tylko brać. - mrugnął do mnie.
Nie potrafiłem się odezwać.
- Czego chcesz? - burknąłem.
- Od kiedy jesteśmy  na ,,ty"? Chyba powinieneś się do mnie zwracać ,, panie".
- Nie jesteś moim panem.
- Pokaż rękę Draco. Pokaż.
Podwinąłem rękaw. I wtedy to zobaczyłem. Całkowicie zapomniałem, że dalej mam ten znak. Ten potwór zaśmiał się szyderczo.
-Póki nosisz go na skórze jesteś moim podwładnym. - powiedział rozbawiony.
- Jak mam się go pozbyć?! - krzyknąłem załamany. 
- Możesz umrzeć. Wtedy ,, umowa" straci ważność.
Podleciał do mnie i swoim kościstym, przezroczystym paluchem zaczął jechać wzdłuż linii piętna. Znak zaczął potwornie szczypać i piec. Chciałem się wyrwać. Nie umiałem. Ręka zachowywała się jakby została przyklejona do powietrza. ,,Tatuaż" zaczął krwawić. Chciałem kopać, lecz poczułem różdżkę na karku. Usłyszałem jakieś zaklęcie. Wszystko rozmazało mi się przed oczami. Nogi stały się jak z waty. Upadłem i straciłem przytomność.

niedziela, 21 czerwca 2015

Witajcie, witajcie Czarodzieje. Przeraziła was poprzednia historia? Nie? Tak? Mniejsza. :-) Przygotujcie się na najśmieszniejszy rozdział z historii strony. Najśmieszniejszy oczywiście dla mnie. Każdy ma inne poczucie humoru ;-) . No to ,,ziaplasiam du psecytania" xD.


          Rozdział 6 ,, Z punktu widzenia Harry'ego"
Czytaliście poprzedni rozdział? Na pewno tak. Psst! Jeżeli nie koniecznie przeczytajcie, bo jego treść zaważy na tym opowiadaniu. No dobra po co mam ględzić. Chciałem po prostu tego blondynka przestraszyć. Rzuciłem na niego zaklęcie, które sprawiło, że widział to co ja chciałem. Ha ha! Niezłe co? To śmieszniejsze niż żarty Weasley'ów! Ha ha ha! Ale do rzeczy. Mam nadzieję, że po tym zdarzeniu bardziej mnie polubi. Myślę ż...
- Aaaaa! - krzyknąłem przerażony widząc czerwoną twarz Draco o potarganych włosach.
- Idioto! Masz ich wypuścić rozumiesz? Bo jak nie...
Nagle zadzwoniła jego komórka. Odebrał.
- Halo? Astoria? Ale ty byłaś uwiązana do pręta!
- Kretynie, ile razy mam ci powtarzać, żebyś odstawił tą kawę?! Ona ci miesza w mózgu!
- A... ale...
- Zamknij się jak do ciebie mówię! Zostawiam u ciebie Scorpiusa. Ma być w jednym kawałku jak po niego wrócę.
I odłączyła się. Słyszałem całą ich rozmowę. Przyjedzie tu ten mały świrus. Nie będę mógł spędzić z Draconem tego czasu sam na sam.
- Idę po Scorpiusa. Jest już przy drzwiach. Zachowuj się jak człowiek. - powiedział Malfoy i wyszedł. 
Po chwili usłyszałem podskoki. Słyszałem jak Draco i ten mały robokop grają na xBox'sie. To ja powinienem być na miejscu tego bachora. To ja...
- Harry!
Usłyszałem głos. Nie był to JEGO głos. Był to głos kobiety. Powoli wyjrzałem zza drzwi. Scorpius siedział na fotelu,  a Draco trzymał otwarte drzwi. Stała w nich... Hermiona.
- Harry! Czemu nie odpisałeś na mój list? 
- Nie dostałem go.
Hermiona wparowała do domu i wbiegła do mojego pokoju. Na parapecie po drugiej stronie szyby leżała sowa. Widać było, że wiele razy próbowała ,, przejść" przez szybę.
- Harry...
- Przepraszam! Byłem zajęty! Szukałem pracy! - krzyknąłem. Oczywiście skłamałem.
- On wcale nie szukał pracy! Przywiązał moją rodzinę do pręta i goły rzucił się na mnie! - wtrącił rozhisterysowany Draco.
- Cooooo? - zapytała Hermiona prawie krzycząc.
- Ja nic. To był żart! Na prawdę!
- Żartem jesteś ty, Harry. Pa. - powiedziała Hermiona i wyszła.
Draco pokręcił z politowaniem głową, zamknął drzwi i wrócił do grania na xBox'sie z synem. Byłem załamany.

sobota, 20 czerwca 2015

Moje najukochańsze Wizzy! Dziękuję! Już 62 wyświetlenia. Ale proszę was bardzo! PRZECZYTAJCIE TO. Jedna rzecz o którą was proszę. Zostawiajcie za sobą komy. Naprawdę zaczyna mi brakować pomysłów na opowiadanka. Zostawcie ślad po sobie! Dobra. No to możemy zaczynać. :-)



Rozdział 5 ,, Z punktu widzenia Draco"
O około 22:07 wróciłem od Astorii. Starałem się. Kupiłem kwiaty, wyczarowałem jej gołębie ale ona tylko powiedziała:
- Wsadź sobie w różdżkę te swoje chwasty i kurczaki.
I zatrzasnęła drzwi. Wróciłem do domu wykończony. Ale najgorsze było jeszcze przede mną. Wchodzę do domu, styrany po wielu godzinach stania u drzwi Astorii, a tu... Nie.... Nie przejdzie mi to przez gardło... Przy kuchence stoi goły Harry i... śpiewa. Zasłoniłem oczy i wszedłem do kuchni.
- Do jasnego Dumbledor'a, co ty do cholery wyrabiasz?- zapytałem najpierw spokojnie.
A ten idiota odsłonił mi oczy i mocno przytrzymał moją rękę. Zamknąłem oczy najmocniej jak umiałem. Na to też znalazł radę. Myślałem, że oślepnę. Ten idiota zaczął mi szeptać jakieś słowa. Na początku wyrywałem się lecz później straciłem siły. Wywrócił mnie. Nie wiedziałem co mam robić. Próbowałem się jeszcze uwolnić. Nie udało się. Zacząłem krzyczeć i szarpać się jak zwierzę w klatce. Uderzył mnie w twarz. Popatrzyłem na niego zszokowany. Co ten debil zrobił?
- Puść mnie!- krzyknąłem najgłośniej jak potrafiłem. 
- Poczekaj. Coś ci pokażę.
- Zostaw mnie! Nie słyszysz? W tej chwili mnie puść!
- Zamknij się bo...
- Bo co? Jesteś zboczony! Masz mnie puścić! Powiem ojcu!
- O tatulka się nie martw...
Powiedział to takim głosem, że aż mnie zmroziło.
- Co masz na myśli?- zapytałem łamiącym się głosem.
- To. - wskazał ręką na ekran telewizora. Coś się na nim wyświetlało. Nie zauważyłem tego. Przyjrzałem się, zmrużyłem oczy. O jasny Dumbledor'ze! Na ekranie była CAŁA MOJA RODZINA. Wszyscy byli przywiązani do jakiegoś pręta. Mój ojciec... ON.... Nie miał ze sobą tego co zawsze nosił... Swojej ukochanej, rodowej różdżki... Bez niej był bezradny. Widziałem tam Scorpiusa, który płakał i Astorię wołającą moje imię.
- Puść mnie psycholu!
- Nic się nie martw. Przeżyją. Może. Zobaczymy co Ron postanowi.
- Ron? Ten przygłup? To on to zrobił?!
- Tak a teraz chodź. A nie przepraszam. Nigdzie nie pójdziesz.
Usłyszałem trzaśnięcie i nic nie widziałem. Straciłem przytomność.

piątek, 19 czerwca 2015

Witajcie Czarodzieje! Licząc także post z moim imieniem i przedstawieniem w tym tygodniu to już PIĄTY POST! Od razu informuję was, że w czasie wakacji posty BĘDĄ DODAWANE ale niestety trochę rzadziej. Jadę do babci skąd będę chodziła do pobliskiej stadniny więc będę miała trochę mniej czasu. Ale nie martwmy się! Posty były, są i będą dodawane parę razy w tygodniu! Tak jak już mówiłam, w komentarzach możecie pisać propozycje na kolejny ,, odcinek". Przepraszam za taki DŁUUUGI wstęp ale się rozpisałam. No to WELCOME!

  Rozdział 4 ,, Z punktu widzenia Harrego"
Astoria... Brunetka, wysoka... Nic nadzwyczajnego. Scorpius... Nos Astorii, oczy i włosy kropka w kropkę Draco. Usta Astorii. Mały... Nie podobał mi się.  Sam nie wiedziałem dlaczego. Po prostu. Gdy zobaczył jak Draco przytulił Astorię zebrała się w nim złość. Zrobiłem się chorobliwie zazdrosny. Miałem ochotę podejść tam i uderzyć kobietę prosto w tą jej umalowaną twarz. Gdy Draco wszedł do ,,mojego" znowu poczułem motyle w brzuchu. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Zwariowałem? Nie. Przecież to normalne... Nie. To nie jest normalne. Powinienem kochać kobietę. Nie tego pięknego, przystojnego i uroczego mężczyznę... O nie! Znowu mnie ponosi! Dla odstresowania chciałem napić się rumianku. Gdy wszedłem do kuchni zobaczyłem Dracona sprzątającego masę do omletów.
- Pomóc Ci? -zapytałem .
- Spadaj Potter. Musiałeś się wtrącać?- burknął znad roztrzaskanej miski.
- Nie chciałem...
- Oj chciałeś, chciałeś... Idź już lepiej.- powiedział i wstał.
 Wykorzystałem moment niezupełnie świadomie. Rzuciłem się na Draco i przytuliłem go najmocniej jak potrafiłem. Blondyn kopnął mnie, zręcznie się odwrócił, wyciągnął różdżkę i krzyknął:
- Aquamenti!
Z różdżki, prosto na mnie chlusnął strumień lodowatej wody. O dziwo woda opryskała tylko mnie, nie kafelki w kuchni.Popatrzyłem na niego oszołomiony.
- Jeszcze raz, dotkniesz mnie choćby palcem to użyję innego zaklęcia...
- Przepraszam.... Zapomniałem się...
- Mam szczerze gdzieś czy się zapomniałeś czy nie. Jesteś gejem czy co? Ale mniejsza. Wychodzę do Astorii i Scorpiusa. Jak dalej będziesz mi niszczył życie nigdy się tu nie wprowadzą.- powiedział i zatrzasnął drzwi.
Byłem oszołomiony. Ona mi go odbierze. Nie mogę na to pozwolić. Choćby kosztem jego ,,rodziny", muszę zatrzymać go przy sobie. O nie Astorio, o nie Scorpiusie. Nie zabierzecie mi go. NIGDY!   




        ENGLISH VERSION
Welcome to Wizzy! Counting also post with my name and representation of this week is already FIFTH POST! Immediately I inform you that during the holidays posts WILL BE ADDED but unfortunately a little less often. I'm going to Grandma's why I went to the nearby stables so I'll have a little less time. But do not worry about! Posts have been, are and will add a couple of times a week! So as I said, in comments you can post suggestions for the next ,, episode. "I'm sorry for the looong admission but write out a lot. So WELCOME!

  Chapter 4 ,, From the point of view of Harry "
Astoria ... Brunette, high ... Nothing fancy. Scorpius ... Astoria nose, eyes and hair dot in dot Draco. Astoria mouth. Small ... I did not like. I do not know why. Just. When he saw Draco hugged Astoria met him angry. I did insanely jealous. I wanted to approach a woman there and hit her straight in the face with make-up. When Draco entered the ,, my "again, I felt butterflies in my stomach. I did not know what was happening to me. I crazy? No. But it's normal ... I do not. This is not normal. I should love a woman. Not this beautiful, handsome and charming man ... Oh, no bears me again! For odstresowania wanted to have a cup of chamomile tea. When I entered the kitchen I saw Draco cleaning mass to omelets.
- Help You? she asked.
- Get out of Potter. Did you have to interfere? - He growled from the shattered bowl.
- I did not want to ...
- Oh, you wanted, you wanted to ... Go lepiej.- already said and stood up.
 I used the moment quite consciously. I threw myself at Draco and hugged him as hard as I could. The blond man kicked me, deftly turned, pulled out his wand and shouted:
- Aquamenti!
With the wand, he threw me straight into a stream of ice water. Strangely enough water splashed me only, not tiles in kuchni.Popatrzyłem at him stunned.
- Once again, you touch a finger to me that I will use another spell ...
- Excuse me .... I forgot to ...
- I honestly whether you have forgotten somewhere or not. Are you gay or something? But never mind. I go to Astoria and Scorpius. How do you keep destroying my life will never be here not wprowadzą.- he said, and slammed the door.
I was stunned. She picks it to me. I can not let that happen. Even at the expense of his family ,, "I keep it with you. Oh, no Astorio, not to Scorpius. There you will take it to me. NEVER!



czwartek, 18 czerwca 2015

Witam was ponownie! No to nadszedł czas na 3 POST W TYM TYGODNIU. Zmobilizowała mnie aktywność, która pokazuje, że aktywność rośnie i rośnie! No to zaczynamy! 

    Rozdział 3 ,, Z punktu widzenia Draco"
O godzinie 19:00 byłem już w domu. Zmęczony całodzienną pracą, ciężko usiadłem na kanapie. Potrzebowałem chwili wytchnienia. Nagle usłyszałem hałas, dudnienie. Ktoś biegł! Nie zdążyłem się odwrócić. Coś na mnie wskoczyło. Szybko wydobyłem różdżkę już chciałem rzucić zaklęcie, patrzę a tam... Scorpius. Mój mały synek ze stalowymi oczami wpatrzonymi we mnie powiedział:
-Badabum Tssss!
Zaśmiałem się i zaczęliśmy się bawić. Z hallu ( czyt. holu) wyszła Astoria. Wstałem i przytuliliśmy się. Zdawało mi się, że ktoś nas obserwuje. Nie, nie możliwe. Przecież nikogo nie było w domu... Harry!!!! Przecież on tu nocuje. Szybko odwróciłem się i zobaczyłem brązową czuprynę, która szybko schowała się za rogiem. Zdenerwowany prawie pobiegłem do pokoju ,, gościa". 
-Harry, co ty odwalasz?!- zapytałem podenerwowany.
- Nic... Czytam.
- Chłopie, widziałem Cię! Byłeś za zakrętem!
- I co?
- I to! Ogarnij swój nos i nie wsadzaj go tam gdzie nie powinieneś, bo ci go ktoś kiedyś przytrzaśnie!
- Dobra, dobra. Nie denerwuj się tak, nerwusie!
Otworzyłem usta by coś jeszcze powiedzieć, ale byłem tak zdenerwowany, że jedyne co mogłem zrobić to wyjście z tego przeklętego pokoju i zatrzaśnięcie drzwi. Wszedłem do kuchni. Scorpius siedział na wyspie kuchennej i patrzył jak Astoria przygotowuje omlety. Nagle Astoria rzuciła miską z ciastem, wzięła Scorpiusa na ręce, zgarnęła kurtkę i bluzę malucha otworzyła drzwi i na pożegnanie krzyknęła:
- Ty świnio! Nic nie powiedziałeś, że jest tu Potter! Żegnam. 
I zatrzasnęła drzwi. Byłem załamany. Przygnębiony zabrałem się do sprzątania.

wtorek, 16 czerwca 2015

Witam was serdecznie kochani w rozdziale nr. 2. Mam nadzieję, że poprzedni się wam spodobał :-D . Postanowiłam, że rozdziały będę pisała tak na przemian. Jeden z punktu widzenia Harry'ego, a drugi z Draco. No to chyba możemy zaczynać. :-)

 Rozdział 2 ,, Z punktu widzenia Harry'ego"
Po chwili wstałem z czerwonej kanapy i chwiejnym krokiem powędrowałem do ,, mojego" pokoju. Był to mały, fioletowy pokoik z podłogą wyłożoną białymi panelami. W prawym rogu, przy drzwiach stało łóżko, komoda i nad półką wisiało lustro. Po lewej był regał z książkami i biały fotel. Na przeciwko mnie były drzwi prowadzące do osobnej łazienki. Rozpakowałem się i od razu poszedłem spać. Rano obudził mnie hałas. Wstałem szybko i wbiegłem do kuchni. Zobaczyłem tam mojego blondyna. Stał nad przewróconą lampą stojącą i naprawiał ja za pomocą różdżki. Stałem tam chwilę, po czym podszedłem do niego. 
- Pomóc Ci zrobić śniadanie? - zapytałem.
- Potter. Ja już swoje jadłem. Zrób sobie. Ja wychodzę do pracy. Aha. I tak na marginesie. O 12:00 przyjdzie Astoria i Scorpius ( żona i syn Draco.PS. Astoria Greengrass.) masz mi nie robić wstydu.- powiedział i już chciał wychodzić gdy ja powiedziałem:
- Do pracy?
- Tak. Pracuję w ministerstwie. Pa.
I wyszedł. Zostałem sam w wielkim pokoju. Zjadłem kanapki z dżemem i poszedłem napisać list do Hermiony. Napisałem tak:

                                  Droga Hermiono!
Znalazłem nocleg u Dracona. Okazało się, że pracuje w ministerstwie. Ożenił się z Astorią Greengrass i mają syna Scorpiusa. Dostałem mały pokoik, zjadłem właśnie śniadanie. Nie mogę się doczekać kiedy się zobaczymy. Nie mogę na razie napisać do Rona, mam bardzo napięty grafik. Pozdrawiam serdecznie.
                            Harry



poniedziałek, 15 czerwca 2015

A oto pierwsze opowiadanko. :-D Zaczynamy:

Rozdział 1 ,, Słuchanie"

Cześć jestem Malfoy. Draco Malfoy. Chciałem wam opowiedzieć historię. Może prawdziwą może nie. Kto to wie. Ale na początek.... Uważnie słuchajcie bo opowiem ją tylko raz. A więc było to tak:

Pewnego dnia młody chłopak przyjechał do Hogwartu. Był platynowym blondynem o pięknych stalowych oczach i szczupłej budowie ciała. Tego samego dnia przyjechał tam także pewien brunet w okrągłych okularach. I wtedy wszystko się zaczęło:
-E! Ty tam! Jesteś Potter?
-Tak. Z kim rozmawiam?
-Draco Malfoy. Najprzystojniejszy i najmądrzejszy z rodu Malfoy'ów.
-Aha. - powiedział Harry i trochę się zawstydził. Ten chłopak... I te jego błyszczące włosy... Ten onieśmielający wzrok stalowych oczu. Harry wmawiał sobie, ,, Może po prostu go polubiłem"... Ale nie wiedział co go czeka. Po zakończeniu Hogwartu, Draco kupił mieszkanie w Beach City. Wuj Vernon nie chciał dać Harremu na mieszkanie. Jak to powiedział:
- Wymagikuj sobie to mieszkanie. 
Harry załamany brakiem domu, był zmuszony poprosić Malfoy'a o nocleg do czasu aż zarobi pieniądze na dom. Malfoy niechętnie przystał na umowę. Gdy Harry wprowadził się do mieszkania blondyna wszystko odżyło. Gdy zobaczył jego stalowe oczy, poczuł motyle w brzuchu. Rozejrzał się po mieszkaniu. Małe, przytulne, jasne. Ze  ścianami pomalowanymi na biało. Z zachwytu wyrwały go słowa Draco:
- Ty śpisz tam. jak coś zepsujesz wylatujesz na zbity pysk. Kapewu?
-T..tak. 
-No i fajnie.
Blondyn oddalił się szybkimi krokami. Harry ciężko usiadł na kanapie. czy to to? Czy te motyle w brzuchu oznaczają... że się zakochał? Nie nie możliwe. A może jednak? Po paru minutach Harry był pewien. Znalazł miłość swego życia.

Hejka! Jestem Iga. Będę pisała posty CO NAJMNIEJ 2 razy w tygodniu. Na wstępie obiecuję będę starała się utrzymać bloga w jak najlepszym porządku. Od razu mówię. Wszelkiego rodzaju przekleństwa w komentarzach nie będą tolerowane. Pod KAŻDYM moim postem w komentarzach możecie pisać co chcielibyście przeczytać w następnym opowiadaniu. Prosiłabym o powiedzenie swoim znajomym o moim blogu. Bardzo by mi to pomogło. :-) Mam nadzieję że się polubimy. Gdybym na przykład wyjeżdżała gdzieś i nie mogłabym pisać postów, poinformuję was na blogu. Jak dobrze pójdzie może założę stronę na FB. Ale mniejsza. Serdecznie zapraszam do komentowania itd. itd. Pozdrawiam. Mam nadzieję, że spodoba wam się blog. :-D